Na kogo powinna trafić Barcelona w 1/8?
Śmiało można stwierdzić że nikt nie ma wątpliwości co do tego że Barcelona to jeden z głównych faworytów do końcowego triumfu w najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywkach na świecie. Niemniej, spora część fanów Dumy Katalonii na tak wczesnym etapie preferowałaby rywala z niższej półki, mając z tyłu głowy tegoroczny dwumecz z Romą, od którego regularnie poddawana w wątpliwość jest praca Ernesto Valverde. Postanowiłem przyjrzeć się drużynom na które trafić może Barca.
Liverpool
Zacznijmy z najwyższego poziomu. Liverpool, który niespełna kilka dni temu objął prowadzenie w upragnionej przez fanów The Reds Premier League, prezentuje niebanalny, efektowny futbol oparty o jeden z najlepszych ofensywnych tercetów w rozgrywkach oraz o szczelną defensywę której lideruje najdroższy stoper w historii - Virgil Van Dijk. W tej układance na pierwszy rzut oka najsłabiej prezentuje się środek pola. Pomimo ogromnych pieniędzy wydanych w letnim okienku mających na celu wzmocnienie tej formacji, nie wszystko poszło zgodnie z planem jaki zakładał przed bieżącymi rozgrywkami Jurgen Klopp. Zarówno Fabinho jak i Naby Keita nie wywalczyli sobie do tej pory miejsca w wyjściowym składzie o czym doskonale świadczy posadzenie obu piłkarzy na ławce rezerwowych w starciu z Napoli, które miało zadecydować o tym kto zajmie drugie miejsce w grupie C.
W pewnym stopniu drużyna prowadzona przez Niemieckiego szkoleniowca przypomina Barce zdobywającą potrójną koronę w sezonie 2014-2015.
Drużyna gra efektownie ale jest przy tym również bardzo efektywna. Na próżno szukać w meczach tej drużyny długich wymian piłki na połowie rywala. Pomocnicy w ofensywie mają za zadanie dostarczyć piłkę będącemu w niezłej formie Sadio Mane czy wracającemu do formy z poprzednich rozgrywek Mohameda Salaha. I w tym upatruję największy problem jaki spotkałby Barcelone w starciu z tym rywalem. Kontrataki i ich intensywność mogą siać spustoszczenie w formacji defensywnej Barcelony która do tej pory w La Liga straciła najwięcej bramek. Wszystko może wyglądać dla Liverpoolu jeszcze lepiej gdy formę strzelecką odzyska Roberto Firmino a Naby Keita zacznie przypominać siebie z debiutu na Angielskich boiskach w których wyglądał świetnie i wydawał się być brakującym ogniwem łączącym pomoc z napastnikami.